Na początek rozszyfrujmy skrót MCZK – Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego. A teraz do rzeczy. 7 kwietnia gruchnęła na Skolwinie, za sprawą tego tworu (MCZK), informacja o bombie w Odrze i ewakuacji Skolwina. Po czym pojawił się komunikat Rady Osiedla (na podstawie zarządzenia MCZK),tej brawa się należą za tempo w jakim poinformowano mieszkańców. W tym czasie w rejonie, którego dotyczą obostrzenia, wieszane były plakaty z informacją w blokach na tablicach ogłoszeń, na przystankach autobusowych i sklepikach osiedlowych. Po jakimś czasie do redakcji skolwin.info napływać zaczęły zapytania od mieszkańców, których osoba wieszająca plakaty poinformowała o detonacji bomby w Odrze.
Postanowiliśmy potwierdzić te informacje u źródła, zwłaszcza, że w innych mediach pojawiły się nieprawdziwe informacje o podejmowaniu bomby i wywiezieniu jej na poligon morski. Zadzwoniliśmy z zapytaniem pod numer wskazany w komunikacie, do niejakiego pana Janusza Frąckiewicza, który w tym komunikacie określony został Głównym Specjalistą Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Ten dość opryskliwie, a pod wpływem zadawanych pytań, wręcz awanturował się przez telefon i wykrzykiwał, że zarzucamy mu niekompetencję. Zaskakująca reakcja na pytanie, ale zwaliliśmy to na ogólną sytuację z pandemią, że nie wytrzymał pan napięcia. Dodatkowo jeszcze jakieś bombki się tu pojawiają. Po wysłuchaniu całkowicie nieuzasadnionych pretensji rozmówcy na spokojnie powtórzyliśmy pytanie, i wyjaśniliśmy, że nikomu nic nie zarzucamy tylko, chcemy sprostować, uzupełnić informację, które sprzedał ktoś, kto w imieniu MCZK wieszał plakaty na Skolwinie. Pan zaczął się trochę uspokajać i wyjaśnił, że dobrze wiedzą co robią, że to nie pierwszyzna i o wielu tego typu akcjach nie informowali, bo nie było takiej potrzeby. Nie było to w obszarach zamieszkałych i nie było takiej potrzeby. Że prywatna firma specjalistyczna będzie to robić. Jak pisaliśmy wyżej, bardzo zaskakująca była reakcja tegoż niby specjalisty, ale równie zastanawiający był brak informacji na stronach zditm. Zaczynały się święta i może nie chcą mieszkańców denerwować – tak sobie tłumaczyliśmy ten brak informacji.
14 kwietnia ponownie zaczęły się, w jeszcze większej ilości mediów, pojawiać informacje o bombie i jej wywożeniu i że ma się tym zająć wojsko. Zadzwoniliśmy więc do rzecznika prasowego 8 Flotylli Obrony Wybrzeża z zapytaniem o szczegóły akcji. Skutkiem tej rozmowy był artykuł prostujący informacje MCZK. Po uzyskaniu pełnej informacji ok. 13.30 wykonaliśmy telefon do pani rzecznik ZDiTM, która od nas dowiedziała się o akcji na Odrze. Odpowiedziała, że zaraz się dowie co i jak i da informację. O 13.46 otrzymaliśmy informację, że ruch może być wstrzymywany dynamicznie przez odpowiednie służby. Jednak o 15.51 na stronach zditm już bez informowania naszej redakcji (to taki przejaw wdzięczności za uratowanie przed totalną kompromitacją – czytaj – klasyczny szczeciński przejaw urzędniczego traktowania mieszkańców) pojawiła się informacja o całkowitym wstrzymaniu ruchu na Stołczyńskiej na czas akcji, co zaowocowało zmianą tras przejazdu autobusów. Tą decyzją część Skolwina i Stołczyna została bez komunikacji. Jednocześnie zditm nie przygotował żadnych informacji na przystankach o zmianach w komunikacji i np. na przystankach Celulozowa i Skolwin Dworzec nie brakowało oczekujących. O ile jeszcze odcięcie Skolwina jest wytłumaczalne o tyle kompletnie zrozumieć i wytłumaczyć się nie da odcięcia Stołczyna, którego akcja bomba (w teorii) nie dotyczyła? Po raz kolejny służby miejskie nie zdały egzaminu.
Na czas akcji można było zorganizować tzw. wahadło i autobus kursujący na trasie Gocław-Policka Tesco, który by uzupełnił wyłączony odcinek drogi. Podobnie autobusy linii 63 mogły zjeżdżać Inwalidzką i dojeżdżać do pętli przy polanie by zmniejszyć odcinek komunikacyjnego wyłączenia. Tymczasem ZDiTM po raz kolejny udowodnił, że mieszkańców ma gdzieś, i że kompletnie nie liczą się dla nich. Robią co im się tylko podoba i nikomu innemu, a pozwoli im kasę zaoszczędzić. Czy tak ma funkcjonować miasto? Czy tak powinny działać służby odpowiedzialne za to by w sytuacji kryzysowej maksymalnie ułatwić mieszkańcom przejście przez kryzys? Zdecydowanie nie!!!
ZDiTM – standardowo zero znajomości terenu i zero jakiegokolwiek przygotowania do sytuacji nagłych. I nie może być czynnikiem łagodzącym opinię fakt, że dopiero od nas dowiedzieli się o akcji. Autobusy tymi trasami jeżdżą odkąd pojawiła się komunikacja na Skolwinie, i po za małą kosmetyką nie zmieniła się przez 60 lat. Ten czas powinien przygotować już kilkanaście stałych objazdów trasy, w reakcji na różne możliwe wyłączenia, zwłaszcza, że są przejazdy które w ostatnich 3 latach co najmniej 10-cio krotnie, wielogodzinnie, a nawet kilkudniowo blokowały komunikację i ruch na Skolwinie i nie tylko. Na całej Nadodrzańskiej Północy miały miejsce różne tego typu wypadki. Czas by w końcu po 60 latach ktoś tam wziął się do pracy i zaczął organizować komunikację jak należy, w całym mieście, w konsultacji z mieszkańcami!!! a nie jakieś szkaradne potworki tworzyć, jak to ma miejsce teraz, gdy uniemożliwia się głupimi decyzjami dotarcie ludziom do pracy i do szkoły.
Około godziny 10.30 przejechał autobus linii 102, co sugerowało zakończenie akcji tymczasem o 11.02 zatrzęsły się bloki na Skolwinie mina wybuchła!!! W niektórych mieszkaniach wyłączyły się urządzenia elektryczne, gdzieniegdzie pospadały naczynia.
MCZK wymaga zmian a samym przygotowaniem akcji powinien zainteresować się prokurator z urzędu, gdyż nie informowanie wydziałów UM i zakładu zarządzającego drogami w mieście świadczy o kompletnej ignorancji przepisów i bezpieczeństwa ze strony Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Tak samo brak informacji o początku i zakończeniu akcji to kolejne przykłady ułomności systemu.
Dziś panu głównemu Specjaliście, w twarz, osobiście bym odpowiedział na jego wrzaski – tak, jest pan kompletnie niekompetentną osobą na tym stanowisku. Nie informowanie wszystkich jak należy, a nawet jak się okazało, wprowadza w błąd mieszkańców. Świadczy to tym, że czas na zmiany w tej instytucji. Doszło do wypalenia, albo co jeszcze gorsze, wdarła się rutyna, która zawsze prowadzi do tragedii.
Skoro w tak małej i banalnej akcji, kompletnie sobie nie poradzono z sytuacją, to co będzie jak przyjdzie poważny sprawdzian? Po co inwestowano tysiące w system niby ostrzegania mieszkańców/ochrony ludności skoro on nie działa? Chociaż Straż miejska mogła przejechać osiedle i przez megafon ogłosić początek i koniec akcji. A tu nic kompletna dezinformacja. Mam nadzieję że odpowiednie służby, prokuratura i Prezydent Miasta Szczecina wyciągną wnioski i przeprowadzą wnikliwe dochodzenie, jak to możliwe że przy tak stosunkowo niedużej akcji, system zawiódł aż tak bardzo, i że mimo wszystko narażone by było życie i zdrowie mieszkańców. Nawet w akcji na Odrze floating garden utonęło…