Powstał w ramach projektu polityki przestrzennej miasta Szczecina „Niwelacja błędów infrastrukturalnych poprzez sztukę ulicy – Street Art” oraz „Poprawa estetyki przestrzeni miasta Szczecin”. Jest częścią porozumienia programowego “Drugie Porozumienie dla Szczecina”, którego realizacja przewidziana jest na lata 2015 – 2018.
Głównym celem dotyczącym niniejszego zadania jest poprawa estetyki i funkcjonalności wybranych miejsc lub obiektów na terenie miasta Szczecin, których bieżąca – negatywna – ocena estetyczna i funkcjonalna pozwala na zakwalifikowanie ww. sytuacji przestrzennej jako tzw. “błędu infrastrukturalnego”. Poprawa estetyki i funkcjonalności miejsca lub obiektu (tut. “niwelacja błędu”) powinny nastąpić w wyniku realizacji autorskiego działania o charakterze twórczym lub artystycznym, mieszczącego się w szeroko pojętym obszarze Street Art tj. wykorzystującego do osiągnięcia celu środki artystyczne, przy jednoczesnym minimalizowaniu działań o charakterze inwestycyjnym.
Zamierzeniem władz miasta Szczecin jest koncentracja działań wynikających z autorskich projektów, związanych z realizacją niniejszego zadania, w obszarze osiedli znajdujących się na terenie dzielnic północnych tj. w szczególności Osiedla Drzetowo – Grabowo, Osiedla Żelechowa, Osiedla Golęcino – Gocław, Osiedla Stołczyn i Osiedla Skolwin.
Nie zamierzamy i nie będziemy rozwodzić się nad doznaniami odbiorców, ci jak wiadomo gusta mają różne. Fala krytyki z jaką spotkał się Żuraw przypomina tę która wylała się na filharmonię, a dzisiaj cały Szczecin jest dumny. Sam budynek ciągle zbiera nagrody. Rzeźba pewnie tylu laurów nie zbierze, ale kiedy bym nie przejeżdżał koło niej, ktoś robi sobie zdjęcia przy niej.
Sztuka uliczna to pojęcie bardzo ogólne, łączy w sobie wiele elementów, zaczynając od street artu, murali, szablonów (wyciętych z kartki lub kartonu obrazy, które po pomalowaniu tworzą powtarzalny obraz), tagów (napisów najczęściej malowanych sprayem lub markerem) po szeroko pojęte graffiti.
Pomimo różnic wiele łączy te style, nie tylko narzędzie, którym tworzy się dzieła, ale i cała historia gatunku oraz często również ideologia i przesłanie. Graffiti oraz street art rozwija się dynamicznie już od wielu lat, oba style na wzajem czerpią od siebie oraz uzupełniają się. Sztuka ulicy nie zawsze była uznawana za „prawdziwą sztukę”, wręcz przeciwnie – nie odpowiadała krytykom ani kolekcjonerom. Dziś to się zmienia.
W Polsce graffiti i street art rozpowszechnił się w latach 90., moda na tego typu sztukę przyszła – jak zwykle – z Zachodu. Polacy bazowali na zagranicznych magazynach, albumach i czasopismach, przez co na początku wiele prac wyglądało bardzo podobnie. Jednak z upływem czasu polska sztuka ulicy nabrała własnego charakteru oraz stała się rozpoznawalna na całym świecie, choć nadal – mimo tak bogatej i obszernej historii – uliczne działa są lekceważone lub wrzucane do jednego worka z aktami wandalizmu. Czasami słusznie zwłaszcza gdy graffiti pojawia się na zabytkowych obiektach. O ile street art jest akceptowany i promowany w wielu miastach (w Gdańsku już jest najwięcej w Polsce tego typu obrazów), do tej grupy chce dołączyć Szczecin.
Trzeba pamiętać, aby odróżniać street art od graffiti. Podstawową różnicą jest grupa odbiorców sztuki oraz wygląd i sposób prezentacji dzieł. Grafficiarzom nie zależy na zainteresowaniu „szaraków”, skupiają się oni na własnym gronie odbiorców, którzy interesują się malowaniem.
Street art natomiast ma za zadanie przyciągnąć uwagę przechodnia, po czym zmusić go do refleksji.
Sztuka ta często jest nastawiana nawet na rozgłos globalny, idealnym przykładem jest najbardziej znany twórca sztuki ulicznej – Banksy. Brytyjski artysta nie ujawnia swojego wizerunku ani nie maluje prac w celach komercyjnych. Poruszając cały świat, zawsze pozostaje anonimowy. Tworząc sztukę, spełnia siebie oraz prezentuje swoje poglądy. Porusza on problemy uniwersalne jak: wojna, polityka czy rasizm. Dodatkowo robi to w świetnym stylu, dbając o estetykę formy oraz treść przekazu.
Udało nam się porozmawiać z bazgrolarzem, napotkanym na papierni. Kajzer tak na siebie mówi tak określił to co robi:
Graffiti to pisanie swojego imienia, gdzie tylko można, bez pozwolenia. To krąg ludzi, którzy rywalizują ze sobą. Wygrywa ten kto ma więcej tagów i jest bardziej rozpoznawalny stylowo. To hermetyczne środowisko, którego nie obchodzi zdanie społeczeństwa. Ludzie widzą pomazany budynek dostają wnerwa i o to graficiarzom chodzi. W swoim gronie jesteśmy kimś a dla społeczeństwa śmieciami i wandalami czy bazgrolarzami jak dla pana i to nas kręci. Ale jedno nie jest akceptowane nawet przeze mnie, to co zrobiono z nowymi autobusami z Polic. Gościu życia u nas nie ma. To był czysty wandalizm
Murale, to jest to wielkopowierzchniowe malarstwo. Bywają ciekawe, ale czy niwelują błędy infrastrukturalne? Mocno naciągnięta teoria chyba, że wizualne. Rzadko się remontuje ścianę pod mural. Standardowo wykorzystuje się te, która jest. Jeżeli tynk odpada, dalej będzie odpadać. Jeżeli w kamienicy było zimno, to po namalowaniu muralu dalej będzie zimno. Jak będą remontować blok i zakryją mural steropianem? Trudno to jest właśnie street art a nie galeria sztuki. Ale steropian jest passe i tak naprawdę więcej szkody jak pożytku. Nieekologiczny, szkodliwy, izoluje skutecznie zatrzymując wszystko w środku. Są lepsze i zdrowsze metody ocieplania bloków a jeszcze jak się fajnym tagiem ozdobi…
Na koniec warto jeszcze podkreślić, że to również duże wydarzenie dla Domu Kultury. Trzy duże projekty (dwa murale i rzeźba) to nie przydarza się codziennie i gratulacje za przeprowadzenie całości jak najbardziej uzasadnione.