Po ostatniej publikacji na temat ulicy Ornej, było duże poruszenie zwłaszcza ze strony działkowców, którzy dokonywali tam robót. Odezwali się też działkowcy którym zależy również na poprawieniu bezpieczeństwa na tej drodze, ale przede wszystkim na tym by bezpiecznie dotrzeć do swoich ogródków. Z roku na rok jest coraz gorzej i nikt z tym nic nie robi. Zdjęcie ilustrujące artykuł przedstawia sytuację kiedy to sami działkowcy naprawiali drogę by móc dojechać do ogródków, gdyż miasto kompletnie nic tam nie robi.
Na spotkanie umówili się również pani Joanna i pan Jan. Pan Jan jest wyjątkowo doświadczany tym co wskutek nieróbstwa miasta (bo taka jest prawda) dzieje się na tej drodze.
Odkąd kupiłem tą działkę ciągle jakieś straty spowodowane przez kierowców. Teraz jak jestem na działce i tylko usłyszę głośną pracę potężnych silników ciężarówek, wychodzę na drogę by pokierować nierozważnego kierowcę tak by mi ogrodzenia nie zniszczył. Kiedyś już Kurier Szczeciński pisał o naszym problemie i co? Nic się nie zmieniło.
Pani Joanna wręczyła mi kopię artykułu z 5 listopada 1996 roku. Co ciekawe z artykułu możemy się dowiedzieć, że kiedyś stał się cud i ktoś z urzędników łaskawie ustawił znaki na wjeździe w ul. Orną od strony Stołczyńskiej znaku informującego o zakazie wjazdu pojazdów o rzeczywistej masie całkowitej powyżej 1,5t Takie same oznakowanie było na ul Nehringa w miejscu w którym łączy się z Orną i dodatkowo był jeszcze powtórzony na ul. Ornej. Ponadto był tam również umieszczony znak o obustronnym zwężeniu drogi.
Pan Jan jest już zmęczony trwającą od lat jak to określił gehenną. Ileż można naprawiać ogrodzenia? Dlaczego ciągle muszę sam to robić? Dlaczego miasto i służby nie egzekwują przepisów – mówi rozżalony pan Jan. Przecież jak idę na działkę to nie po to by kierować ruchem. Czasami sąsiedzi przychodzą i informują, że znowu ciężarówka uszkodziła mi ogrodzenie. Boję się że kiedyś ktoś do altanki wjedzie. W tamtym tygodniu wjechał tutaj dużym TIRem dojechał do pierwszego zakrętu, zobaczył że jest duży problem z drogą i próbował wycofać. Niestety rozerwał opony w przyczepie. Jak już je wymienił, pomogłem mu zjechać tym czymś co trudno drogą nazwać.
Tacie brakuje już sił. Kocha swój ogród, lubi tu pracować i spędzać czas. Ale ciągle w strachu, że jakiś TIR albo inna ciężarówka czy ładowarka wjedzie mu do ogrodu. Jakby tego było mało TIRy również uwzięły się na jego garaż jak stał u zbiegu ulic Stołczyńskiej/Ornej i Celulozowej. Dwukrotnie już ciężarówki wjechały w garaż i go zniszczyły.
Trzeba przyznać, że pan Jan wyjątkowo jest prześladowany przez ciężarówki. Niestety nie może liczyć na wsparcie miejskich urzędników.
Sprawdziłem jak dziś wygląda oznakowanie ul. Ornej i jedyne znaki na tej ulicy znajdują u zbiegu z ul. Stołczyńską i Celulozową. I jest tam znak informacyjny o wyrwach w jezdni oraz o zakazie wjazdu pojazdów o rzeczywistej masie całkowitej powyżej 1,5t. Z drugiej strony jaki i na całej długości ul. Ornej w obu kierunkach nie ma żadnych znaków drogowych.
Niestety odkąd ruszyły budowy domków w górnej Stołczyńskiej części ul. Ornej nie ma tygodnia by jakaś ciężarówka tędy nie jechała. Nieraz aż tutaj słychać ostre hamowanie, kiedy kierowca zauważa lub niestety już wpada na nie wyrównaną część drogi – mówi pan Jan. Niedawno miasto poprawiło stan ulicy na odcinku od ul. Nehringa do ogrodów działkowych. Dalej na odcinku 700m nic nie zrobili. A przecież również w pismach do pana i do skolwin.info urzędnicy informowali o tym że naprawią ten odcinek po dewastacji drogi jakiej dokonali wykonawcy pracujący na zlecenie firmy Orange, budujący stację przekaźnikową z masztem telefonii komórkowej. Po interwencji radnej Łażewskiej nawet wezwano Orange do naprawienia drogi i co? Tak jak miasto tak i Orange nic nie zrobiło.
Przypomnę, że Orange oskarżyło bezpodstawnie mieszkańców Skolwina i działkowców o samowolne ustawienie znaków zakazu (przypomnijmy miasto ustawiło te znaki w 1996 roku). Jak widać miastu nawet na budżecie nie zależy i nie wykorzystuje możliwości a przede wszystkim nie egzekwuje tego co mu się należy od sprawcy dewastacji. Ale to nie pierwszy przykład kiedy Orange robi co mu się podoba bez żadnych konsekwencji ot choćby układanie światłowodów bez nanoszenia ich na mapy geodezyjne (a więc, jak należy przypuszczać, nie informując miasta i odpowiednich urzędów) o czym informowali choćby budujący swe domy mieszkańcy na Stołczynie i Skolwinie zaskakiwani w trakcie wykopów światłowodem, którego według wszelkich dokumentów nie powinno tam być. To niedbalstwo miasta zaskakuje zwłaszcza w obliczu cięć pieniędzy na remonty dróg.
Obowiązek utrzymania drogi w stanie nadającym się do bezpiecznego korzystania, ustawa z dnia 21 marca 1985 r. o drogach publicznych (tekst jednolity, Dz. U. Z 2000r nr 71 poz. 838 z późn. zm.), nakłada na zarządcę drogi.
Do obowiązków zarządcy należy odpowiednie oznakowanie drogi znakami pionowymi i poziomymi. Oznakowanie pionowe spełnia swoje zadanie w zakresie zakazu albo nakazu pewnego zachowania przez użytkownika drogi, jak również informacji o sytuacji na danym odcinku oraz o możliwości wystąpienia potencjalnego niebezpieczeństwa.
Wynika z tego, iż znak drogowy nie może znajdować się w zupełnie przypadkowym miejscu. Umieszczenie znaku w konkretnym miejscu musi wynikać z obiektywnych potrzeb występujących na tym konkretnym odcinku drogi.
Zadaniem podmiotu odpowiedzialnego jest zminimalizowanie niebezpieczeństw występowania wypadków spowodowanych stanem drogi i urządzeń drogowych. |
Potrzeby te muszą mieć charakter konkretnie występujących w rzeczywistości, a nie tylko potencjalnych bądź przyszłych (nie będzie podstaw do ustawienia znaku ostrzegającego o występowaniu zwierzyny leśnej na zupełnie bezleśnym terenie, czy też znaku informującego o robotach drogowych, jeżeli roboty nie są aktualnie prowadzone, a dopiero mają się zacząć za jakiś czas, lub też się dawno zakończyły).
Na zarządcy spoczywa obowiązek zapewnienia adekwatności występowania oznakowania pionowego do sytuacji na drodze oraz eliminowania z drogi znaków nieznajdujących faktycznego uzasadnienia w warunkach występujących na danym odcinku drogi. Ciąży na nim także obowiązek informowania użytkowników o każdej zmianie wpływającej na ruch drogowy. Najlepszym przykładem będzie tu nakaz właściwego oznakowania prowadzonych robót drogowych czy też ostrzeżenie o pojawieniu się uszkodzenia w nawierzchni drogi. Ale w tym celu ktoś musi sprawować kontrolę, przemierzać przynajmniej raz w miesiącu ulice.
Urzędnik z wydziału UM któremu podlegają drogi z którym rozmawialiśmy telefonicznie sam przyznał, że nie zna drogi. Ostatni raz na Skolwinie był 12 lat temu!!!
Oprócz obowiązku dbania o prawidłowość umieszczania znaku w konkretnym miejscu drogi, zarządca obowiązany jest do zapewnienia widoczności i czytelności znaków drogowych. Znaki powinny być umieszczane w miejscach gwarantujących ich odpowiednie wczesne dostrzeżenie, a ich stan ma gwarantować, że przekaz w nich zawarty natychmiast dotrze do korzystającego z drogi. Z tego powodu ustawa nakłada obowiązek okresowych kontroli prawidłowości występowania znaków, ich widoczności i czytelności, oraz natychmiastowego usuwania występujących pod tym względem wadliwości.
Zgodnie z literą prawa oraz orzecznictwem sądowym, zarządca odpowiada za szkody powstałe w wyniku braku lub też występowania nieprawidłowego oznakowania drogi, czyli za niedopełnienie obowiązków nałożonych przez ustawę o drogach publicznych (sytuacja taka zachodzi, gdy np. dochodzi do wypadku w wyniku nieoznakowania, iż na danym odcinku jezdni są prowadzone roboty drogowe – tak w wyroku SN z 25.10.1980 r. TU II CR 316/80 OSNC 1981/7/129).
Odpowiedzialność jest wyłączona w sytuacji, gdy wypadek miał miejsce w skutek działania siły wyższej, a więc zjawiska niemożliwego do przewidzenia, któremu nie można było zapobiec. Wyłączenie to może zajść tylko, gdy szkoda powstała w momencie działania siły wyższej, a przestaje być okolicznością egzoneracyjną (zwalniającą z odpowiedzialności) w chwili, gdy przy zachowaniu należytej staranności można było zapobiec powstaniu szkody np. można było zamknąć drogę uszkodzoną w wyniku powodzi. Z odpowiedzialności zwalnia zarządcę również wykazanie, iż to zachowanie poszkodowanego lub osoby trzeciej, było wyłączną przyczyną wypadku. Na użytkowniku drogi spoczywa obowiązek zachowania reguł ostrożności stosownie do panujących warunków na drodze, stąd też niezachowanie tej staranności powoduje powstanie zarzutu przyczynienia się poszkodowanego. W takim przypadku zarządca odpowiada w takim zakresie, jakim brak oznaczenia lub jego wadliwość doprowadził do powstania szkody.
Podstawą prawną odpowiedzialności zarządcy drogi publicznej za szkody wynikające z wadliwego oznakowania drogi jest art. 417 k.c. (stanowi, iż za szkodę wynikającą z nieprawidłowego wykonania lub zaniechania wykonania zadań, powierzonych ustawą organom władzy publicznej, odpowiada Skarb Państwa, jednostka samorządu terytorialnego lub też inna osoba prawna, której te zadania zostały powierzone). W przypadku zarządców lub właścicieli dróg wewnętrznych podstawą ich odpowiedzialności jest art. 415 k.c.(nakazujący naprawienie szkody wyrządzonej z własnej winy). Podstawą odpowiedzialności podmiotów zawodowo trudniących się naprawą i konserwacją urządzeń drogowych jest art. 429 k.c. (zwalnia z odpowiedzialności zarządcę za niesolidność zawodowego wykonawcy powierzonych zadań).
W przypadku ul.Ornej o której tu piszę, to miasto (gdyż droga jest gminna) ponosi odpowiedzialność za zdarzenia które mają tu miejsce. Brak należytego oznakowania, a więc znaków informacyjnych: (ilustracje z tabeli znaków drogowych załącznika do ustawy)
B18 powoduje, że miasto niedopełnia obowiązków zarządcy drogi i ponosi wyłączną odpowiedzialność za to co się wydarzy na drodze. Zwłaszcza, że w przypadku gdy już skład ciężarowy (potocznie określany jako TIR) znajdzie się już w głębi ulicy Ornej, znajduje się w sytuacji w której niewielu z kierowców poradzi sobie z wycofaniem.
Informacja dla pana Jana o tyle istotna iż za zniszczone ogrodzenia i straty w uprawach może a nawet powinien wystawić rachunek miastu.
Również ci którym zdarzyło się uszkodzić pojazd jadąc ulicą Orną, ale nie tylko, bo analogiczna sytuacja z nieprawidłowym oznakowaniem ulic jest również na Łożyńskiej, Stolarskiej, Nowym Świecie, Głębokiej (ale tu uwaga ulica Głęboka jest ulicą prywatną nie miejską tak jak wszystkie uliczki dochodzące do niej więc tam należy ustalić właściciela drogi)
Podstawowym zadaniem poszkodowanego jest wykazanie – zgodnie z treścią art. 6 kc (obowiązek udowodnienia zaistnienia faktu ciąży na osobie wywodzącej z tego zdarzenia skutki prawne) – faktu wystąpienia szkody oraz adekwatnego związku przyczynowego pomiędzy brakiem lub wadliwością oznakowania drogi a wystąpieniem szkody.
Podstawowym zadaniem poszkodowanego jest wykazanie faktu wystąpienia szkody oraz adekwatnego związku przyczynowego pomiędzy brakiem lub wadliwością oznakowania drogi a wystąpieniem szkody. Poszkodowany musi wykazać, iż w konkretnej sytuacji nieprawidłowe oznakowanie lub zaniechanie prawidłowego oznakowania drogi przez zarządcę doprowadziło do powstania szkody (np. wykazać, że do wypadnięcia z drogi i uderzenia w drzewo prawidłowo kierowanego pojazdu doszło w wyniku słabej widoczności i braku linii krawędziowej drogi, czy też uszkodzenia podwozia pojazdu gdy droga była niewłaściwie bądź w ogóle nieoznakowana). Ważną kwestią jest zgromadzenie możliwie jak najszerszego materiału dowodowego potwierdzającego winę zarządcy drogi. W grę może wchodzić przykładowo notatka policyjna, zeznania świadków, zdjęcia z miejsca zdarzenia ilustrujące sytuacje na drodze.
Przypomnijmy, że w sprawie remontu tej drogi interweniowała już 25 lat temu!!! Rada Oiedla Skolwin jako “niezbędnej alternatywnej dla Osiedla Skolwin”. Po za Stołczyńską jest to jedyna droga prowadząca do miasta. W sieci można znaleźć dokument z listopada 2012 (wcześniejsze dokumenty już zarchiwizowano) by zarezerwować w budżecie środki na budowę tej drogi. I właśnie z tego powodu powinna zostać wyremontowana jak najszybciej. Zwłaszcza w obliczu budowy SKM i możliwych blokad przejazdów drogowo-kolejowych na czas ich remontu. Wyremontowanie tej drogi dla ruchu pojazdów osobowych jest tu istotne. Nikt nie oczekuje tu autostrady, a jedynie bezpiecznej dla wszystkich drogi. Tym bardziej, że w ostatnich latach ta właśnie droga ze względu na przepiękne i jedyne takie widoki na rozlewiska Odry i Jezioro Dąbie stała się mocno uczęszczanym szlakiem turystycznym.
W artykule wykorzystano materiał informacyjny Dziennik Ubezpieczeniowy wydany przez:
Jeżeli się nie mylę to na utwardzenie ul. Głębokiej poszły z pierwszego Budżetu Obywatelskiego niemałe pieniądze. Było około 2500 głosów (!?), wiec droga jest zrobiona za społeczne pieniądze. Nieprawdaż?
zgadza się z SBO 2015 https://sbo.szczecin.eu/utwardzenie-nawierzchni-ulicy-glebokiej
z tego co wiem to pieniędzy dużo więcej poszło niż zakładano. Robót również więcej niż zakładano było, a przy tym nie wszystko co planowano zostało zrobione. Projekt budził duże kontrowersje w mieście i nawet wypłynął ponownie w wyborach prezydenta miasta, wyciągnięty z otchłani przez jednego z kandydatów. Do redakcji o pomoc zwróciła się pani której własność ucierpiała wskutek prac tam wykonanych. W dalszym ciągu szkody są czynione przez to, że tą drogą na jej własność jeżdżą motocykle, quady i nie tylko. Niszczą, dewastują, wywożą na jej pola gruz i śmieci. Byłem na rozmowie w zditm w sprawie tej drogi. Przedstawiono mi obszerny materiał ze spotkań i ustaleń. To co jest w protokołach niezbyt dobrą opinię wystawia projektodawcom i tym co brali udział w spotkaniach. Co się zaś tyczy samej drogi cały czas toczy się postępowanie w sprawie drogi. Jeszcze miejską nie była w maju ub. roku. Może rada osiedla wie więcej.