13 maja 2024

foto: archiwum

Truciciel ze Skolwina chce zwiększyć zakres swej szkodliwej działalności.

Od kilku lat informujemy o działalności wyjątkowo uciążliwej firmy dla mieszkańców Skolwina i nie tylko.  Firma BFK, bo o niej mowa prowadzi swą działalność na obszarze Skolwińskiej Strefy Gospodarczej, na terenie byłej Papierni Skolwin. Firma BFK była już karana przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska między innymi za zrzucanie ścieków przemysłowych wprost do Odry, zatruwanie gruntów, oraz prowadzenie działalności niezgodnie z posiadanymi zezwoleniami.

Mieszkańcy co jakiś czas alarmują WIOŚ o szkodliwości tego zakładu. Smrodzie jaki rozchodzi się z tegoż właśnie zakładu po osiedlu, pladze much, czy też ściekach w Odrze. Największe uciążliwości występują wtedy, kiedy WIOŚ nie pracuje. Ta instytucja niestety działa jak urząd i naprawdę trudno znaleźć i zmusić ją do tego, by częściej kontrolowała zakłady, które mają udowodnioną szkodliwą działalność dla środowiska.

Ostatnio w związku ze staraniami czynionymi przez BFK mającymi na celu zwiększenie prowadzonej działalności WIOŚ na zlecenie Marszałka Województwa przeprowadził kolejną kontrolę.

Podobnie jak przy wcześniejszej ujawniono kolejne niezgodne z przepisami działania firmy. Zastanawia, skoro notorycznie łamie przepisy, truje środowisko i mieszkańców, dlaczego jeszcze nie została ona pozbawiona zezwoleń na działalność?

W ostatnim raporcie pokontrolnym można znaleźć takie oto wykroczenia:

  • brak przygotowania miejsc magazynowania 14 rodzajów odpadów wskazanych we wniosku, tj sektora magazynowania odpadów wraz z kontenerami, laguną, zbiornikami stalowymi i utwardzoną powierzchnią; na terenie nieruchomości nie byłoby również możliwe selektywne zbieranie odpadów uwzględniające ich różne właściwości fizyczne i chemiczne;
  • wątpliwości dotyczące technicznych i organizacyjnych możliwości magazynowania odpadów, które wskazane zostały we wniosku
  • dla 12 rodzajów odpadów nie wskazano masy magazynowanych odpadów w tym samym czasie (wskazanie masy jedynie w skali rocznej);
  • brak przygotowania miejsc do magazynowania 6 rodzajów odpadów;
  • likwidację urządzenia wodnego (laguny) bez przedstawienia decyzji właściwego organu w sprawach pozwoleń wodnoprawnych na likwidacje tych urządzeń oraz prace na terenie zakładu (budowa nowej laguny) zmierzające do zmiany celu i zakresu wykonywania uprawnień ustalonych w posiadanym pozwoleniu wodnoprawnym, co stanowi przesłankę jego ograniczenia lub cofnięcia
  • brak wskazania dla odpadów wytworzonych ani największej masy odpadów, która mogłaby być magazynowana w tym samym czasie w instalacji, obiekcie budowlanym lub jego części lub innym miejscu magazynowania odpadów, ani całkowitej pojemności instalacji, obiektu budowlanego lub jego części lub innego miejsca magazynowania odpadów dla odpadów wytworzonych z instalacji;
  • niezgodność mas substratów masy kompostowej podanych we wniosku z określoną proporcją procentową;
  • stwierdzenie w wyniku przeprowadzonych oględzin braku gotowości instalacji do przetwarzania odpadów w procesie R3 do przetwarzania tak dużej, jak wskazana we wniosku ilości odpadów.

Dlaczego zatem Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego chwalący się i podkreślający na każdym kroku ekologię i walory ekologiczne województwa zezwala na dzianie truciciela?

Dlaczego Prezydent Miasta Szczecin i jego urzędnicy nie stają w obronie mieszkańców i ekologii? Prezydent Krzystek też się chwali ekologią, Floating Garden i inne takie a tymczasem nie robi nic, żeby zlikwidować toksyczną działalność truciciela?

Dlaczego służby pomimo przekazywanych informacji nie zainteresowały się działalnością tego zakładu?

Pytań ciągle przybywa. Czy kiedyś usłyszymy odpowiedzi?

Czy władze województwa i miasta pomogą w końcu mieszkańcom i środowisku?