Odpowiedź jest prosta i oczywista – TAK.
Burze w szklance wody próbuje wywołać polskojęzyczna gazeta niemieckiego koncernu Verlagsgruppe Passau czyli Głos Szceciński. na swoich łamach opublikował artykuł pod tytułem “Kolekcjonowanie stołków czy wyrachowana gra o zaplecze polityczne i reelekcję?”
Niewątpliwie jest to artykuł jednej z opcji w toczącej się obecnie kampanii wyborczej do Rad Osiedli (RO). Redaktor GS w dość emocjonalny sposób próbuje zdyskredytować radnych miejskich, którzy zasiadają w RO i odwrotnie (kwestia tego, kto w jakiej kolejności zasiadł w której radzie). Cóż temat nie jest nowy i niczym kurczak z rożna odgrzewany po raz enty w różnych regionach kraju. Prym w tej kwestii biorą wydawnictwa tej grupy prasowej (stąd nawiązanie na początku do właścicieli wydawcy). Kilka większych miast ćwiczyło już ten temat, ulegając medialnym artykułom. Były nawet Regulaminy Rad Miejskich (ot choćby w Poznaniu), które zabraniały łączenia tych funkcji. Niestety dla wywołujących te burze, sądy nie podzieliły ich radosnej twórczości i wyrokami uchyliły te kontrowersyjne zapisy. O ile zakaz łączenia mandatów posła i senatora jest zasadny o tyle niestety nie przenosi się to wprost jak próbowali wciskać to twórcy tej teorii na Rady miejski i osiedlowe. Uważam, że każdy radny rady miejskiej powinien mieć doświadczenie w RO, by poznać problem funkcjonowania miasta na najniższym szczeblu. Zdobyć doświadczenie w realnym poruszaniu się na styku prawa, urzędu, reprezentacji mieszkańców i życia prywatnego. Taka droga pozwala wejść pełniej w funkcjonowanie machiny urzędniczej próbującej zwalczać wszelką nową twórczość RM. Radny miejski w RO to również ubogacająca obecność jej członków. RO może na bieżąco dopytywać o prace w RM związane z jej osiedlem. Zawsze można powiedzieć tak jak w artykule, że będzie dbał bardziej o swoje osiedle niż o inne w okręgu. Cóż zawsze koszula bliższa ciału. Nawet jak nie będzie łączył tych funkcji to i tak naturalnym jest dbanie o swoje miejsce zamieszkania wszak tu żyje i radny jak i jego rodzina. Jako radny RM nieustannie będzie musiał walczyć sam ze sobą by nie tylko kierować się dobrem osiedla ale przede wszystkim miasta i mieszkańców miasta w tym również osiedla a nie odwrotnie. Do tego dochodzi jeszcze działanie o dobro dzielnicy. I jedyne dopuszczalne kluby radnych jakie zdaniem naszej redakcji mogą funkcjonować w RO i w tą drogę powinny iść regulaminy to Kluby Dzielnicowe. W ten sposób będą musieli myśleć i się ścierać w ramach dzielnicy i wspólnie razem przez pryzmat dzielnicy zadbać o miasto i o nią. Idąc absurdalnym tropem, pozostawionym przez redaktora GS możemy podważyć sens jakichkolwiek rad i wyborów samorządowych, gdyż jako radny miejski ma on dbać przede wszystkim o dobro miasta a nie okręgu. Więc może niech państwo zatrudnia ludzi na stanowiskach myślicieli miejskich i zarządów instytucji zarządzającej miastem. Widać tego chce GS, tylko kto by miał zatrudniać? Tym samym demokracja przestałaby istnieć, już mieliśmy taki reżim i się nie sprawdził. Teraz uczymy się czegoś nowego, budujemy własne państwo od nowa. Działajmy więc we własnym interesie. Działajmy, angażujmy się społecznie wykorzystujmy wszystkie zdobycze demokracji do działania na rzecz tego by dobrze żyło się nam i naszym dzieciom.
MZ