Wpisując się w obchody rocznicy Bitwy Warszawskiej 1920 musimy wspomnieć o udziale naszego znamienitego bohatera i mieszkańca Skolwina generała Boruty Spiechowicza. W Szczecinie wyjątkowo trudno znaleźć jakiekolwiek wzmianki o obchodach tej rocznicy. Dlatego tym bardziej trzeba podkreślić tą rocznicę i człowieka, dzięki któremu również możemy żyć w Polsce, wolnej Polsce. W tamtym czasie Mieczysław Boruta-Spiechowicz był w randze podpułkownika. Jako dowódca zdobył uznanie dowódców wojskowych.
Poniżej zacytujemy fragment książki z serii “Generałowie II Rzeczypospolitej” jaka ukazała się nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego. Autorem tomu “Generał Brygady Ludwik Mieczysław Boruta-Spiechowicz 1894-1985” jest Wojciech Grobelski. Zachęcamy do zapoznania się z tą książką, a poniżej fragment o udziale naszego bohatera w Bitwie Warszawskiej
5 sierpnia 1920 r. pułk przybył do Włodawy i oderwawszy się od nieprzyjaciela, podążył nad Wieprz, gdzie koncentrowały się˛ znaczne siły polskie.
Znalazła się tam m.in. cała Dywizja Górska gen. Galicy, wchodzącą teraz w skład tzw. Frontu Środkowego gen. Edwarda Śmigłego-Rydza. Zbliżała się decydująca batalia. I wreszcie machina wojenna ruszyła…
Polskie kontruderzenie znad Wieprza było siłą napędową działań ofensywnych w bitwie warszawskiej. Wyjątkowe laury zbierał tam 4. pułk strzelców podhalańskich, który miał teraz doskonałą okazję by wziąć odwet za wcześniejsze odwroty i niepowodzenia. 20 sierpnia – w działaniach pościgowych „na karkach nieprzyjaciela” – pułk przekracza Bug pod Grannem i nie dając wytchnienia bolszewikom, zajmuje Brańsk, Suraż i Tykocin. O wyjątkowym udziale Boruty w tych walkach, dobitnie świadczy opinia przełożonych, płk. Fary i gen. Galicy, napisana w złożonym wniosku na Order Virtuti Militari. Warto ją zacytować w całości:
„W dniu 20 sierpnia 1920 r. podczas forsowania przeprawy przez Bug pod Grannem, podpułk. Mieczysław Boruta-Spiechowicz, dowódca 4. psp wykazał czyny wybitnego męstwa. Przeprowadziwszy szybko rozwinięcie swego pułku, umiejętnie prowadził energiczny i skuteczny atak, przyczem znajdując się cały czas w ogniu karabinów maszynowych i karabinów szedł w linii tyralierskiej, ani na chwile˛ nieprzestając kierować akcją i naocznie oglądałem sprężystość´ i energie˛ działania ppłk. Boruty-Spiechowicza. Po zdobyciu Grannego, ppłk Boruta-Spiechowicz w szybkim pościgu za nieprzyjacielem zajął w walce wieś´ Piertejewo jednym batalionem i wytrwał tam przez kilka godzin aż do nadejścia posiłków; w tej ostatniej fazie bitwy ppłk Boruta-Spiechowicz obok dobrego kierownictwa wykazał również wielka˛ inicjatywę osobistą”.
Wypada przy okazji zaznaczyć, że ów wniosek dotyczył Orderu Virtuti Militari IV klasy – a więc złotego. Po zakończonej wojnie Boruta otrzymał jednak krzyż srebrny. Niepodległa Polska nie szafowała bowiem zbyt hojnie tymi zaszczytnymi odznaczeniami.
W dalszych działaniach „podhalańczycy” docierają˛ do Białegostoku, a następnie biorą˛ udział w operacji niemeńskiej. Pułk wysunął się˛ na Kuźnicę–Zaspicze. Tam właśnie Boruta odnosi wspomniana˛ wcześniej kontuzje w szyje˛, która jednak nie eliminuje go z pola walk. Kula karabinowa przeszyła sztywny kołnierz kurtki, który osłabił znacznie jej impet. Skutkiem tego odniesiona kontuzja na szczęście okazała się niezbyt groźna.
Dodać wszakże wypada, że na pobojowisku pod Kuźnica˛ Białostocka˛ pozostało 23 poległych żołnierzy zaś 126 odniosło rany, a 76 zaginęło bez wieści. Nic jednak nie mogło już zatrzymać pułkownika Spiechowicza. Na czele swoich żołnierzy szybko zajmuje Indure˛ i kieruje się˛ dalej w stronę Niemna… W Księdze Chwały Piechoty o wydarzeniach tych lakonicznie napisano tylko tyle, że o świcie 26 września, podhalańczycy przeprawiwszy się przez rzekę, rozbili zaskoczony pułk bolszewicki i nieoczekiwanie napotkali na swym szlaku dwie nieprzyjacielskie dywizje (tj. 6 i 56). Bez chwili namysłu ruszyli przeciwko nim i w desperackim ataku, odcięli Rosjanom drogi odwrotowe pod Obuchowem. W rzeczywistości owe wydarzenia miały przebieg bardziej dramatyczny i warto zatem poświęcić im nieco więcej miejsca.
Działający na prawym skrzydle Dywizji Górskiej 4. pułk strzelców podhalańskich, już w nocy z 25 na 26 września, na pontonach przedostał się na wschodni brzeg koło Obuchowa. Niestety brak typowych środków przeprawowych spowodował, że nie udało się˛ jednocześnie przerzucić artylerii. W tej sytuacji piechota zdana była przede wszystkim na siłę swego własnego ognia. Dzięki informacjom schwytanych jeńców Boruta mógł dość dobrze ocenić´ zaistniałe położenie. Zgodnie ze słowami por. Władysława Legutki, oficera 4. pspodh.267 i zarazem autora wojennej historii macierzystej jednostki, sytuacja niestety nie wyglądała najlepiej. Pułk miał przed sobą liczne oddziały nieprzyjacielskie wycofujące się˛ szosa˛ z Grodna, a siły główne własnych wojsk pozostały jeszcze za rzeką. Znany z brawury ppłk Spiechowicz zaryzykował jednak uderzenie. O godz. 4 nad ranem, na sygnał dowódcy pułku, II batalion ruszył na Obuchowo. Miał przejeść przez wieś i zająć wzgórze położone na wschód od szosy Grodno–Skidel. W niedługa˛ chwile˛ później wymaszerował także I batalion, który skierował się˛ na wzgórze położone za zachód od wspomnianej szosy. Głównym zadaniem obydwu batalionów było odcięcie odwrotu oddziałom bolszewickim wycofującym się˛ z Grodna zajętego już przez 1. Brygadę˛ Górską oraz Dywizję Ochotniczą.
Działania te opisał dokładnie po latach gen. Tadeusz Kutrzeba w opracowaniu pt. Bitwa nad Niemnem (wrzesień–październik 1920). Warto zatem zacytować´ jego fragmenty: „II batalion zmusił swym niespodziewanym pojawieniem się w Obuchowie do poddania (…) rozlokowany tam sowiecki 48 pułk strzelców w sile 200 ludzi, po czym skierował się na Obuchowicze. Na szosie Grodno–Skidel natknął się na uciekające tabory 56 dywizji sowieckiej. (…) Walka zakończyła się˛ porażką nieprzyjaciela. Zdobyto 50 wozów, sztandar pułku i 3 karabiny maszynowe.
Ponadto wzięto do niewoli kilkudziesięciu jeńców z dowódcą˛ pułku i jego adiutantem. Batalion pomaszerował do Obuchowicz, które zajął bez walki i kierując się na wzgórze (…) natarł na 56-a˛ dywizję sowiecką, która w sile 9 pułków piechoty, jednego pułku jazdy i kilku baterii cofała się˛ spod Grodna w kolumnie marszowej. Wywiązała się˛ krwawa i gwałtowna walka, w której II batalion, pozbawiony łączności z reszta˛ pułku, został zupełnie otoczony przez kilkanaście razy silniejszego nieprzyjaciela (…)
Tymczasem I batalion, maszerując na wyznaczona˛ pozycje˛, zostaje przy szosie Grodno-Skidel, na północny zachód od Obuchowa, zaatakowany przez cofające się˛ pułki innej dywizji sowieckiej oraz zmuszony do rozwinięcia się po obu stronach szosy. III batalion, pozostający w rezerwie w Obuchowie, ruszył pod osobistym dowództwem podpułkownika Boruty na pomoc przebijającemu się˛ II batalionowi w kierunku Obuchowicz. (…) doszedłszy do wsi, batalion naciera na oddziały 56-ej dywizji sowieckiej, nie nawiązuje jednak łączności z otoczonym batalionem II, gdyż świeżo przybyłe inne oddziały nieprzyjacielskie 3-ej armii, odchodzące z Grodna (…) uderzają od południa na I batalion(…)
Wówczas podpułkownik Boruta rzuca dwie kompanie III batalionu, zajętego walką pod Obuchowiczami, na pomoc I batalionowi i śmiałym uderzeniem od wschodu likwiduje natarcie nieprzyjaciela, biorąc kilkuset jeńców (…)
W końcu walki znaczne nieprzyjacielskie oddziały zdołały strona˛ południową obejść´ pole walki i poczęły zbliżać się do Komatowa, chcąc przez owładniecie przeprawy przez Niemen zupełnie odciąć (…) oddziały 4 pułku strzelców podhalańskich i w ten sposób doszczętnie je rozbić. Sytuacje˛ uratował I batalion 3-go pułku strzelców podhalańskich, który nie biorąc dotychczas udziału w walce, zdołał na czas przeprawić się˛ przez Niemen. Batalion ten uderza na nieprzyjaciela nacierającego na Komatowo, bije go, następnie wspólnie z oddziałem 4-go pułku strzelców podhalańskich, uderza na oddziały nieprzyjaciela pod Obuchowem. Nieprzyjaciel cofnął się˛ na kierunku południowo-zachodnim”
Niestety, zwycięstwo okupiono bolesnymi stratami. Poległo 2 oficerów, 5 odniosło rany a 1 zaginął. W sumie z obydwu podhalańskich jednostek ponad 200 żołnierzy zostało zabitych, rannych i zaginionych. W opinii wyrażonej we wspomnianym opracowaniu generała Tadeusza Kutrzeby, wybitnego znawcy polskiej sztuki operacyjnej, odwaga i umiejętności dowódcze ppłk. Boruty-Spiechowicza znalazły uznanie w następujących słowach: „Dowódca pułku przysporzył swą śmiałą inicjatywą cenny laur swemu pułkowi i przyczynił się w znacznej mierze do polskiego zwycięstwa”. Dodajmy, że na pamiątkę˛ opisanego boju, nazwa miejscowości Obuchowo została także umieszczona nie tylko na sztandarze pułkowym, ale również na jednej z czterech tablic Grobu Nieznanego Żołnierza. Data 26 września stała się˛ jednocześnie dniem święta „podhalańskiej” jednostki.
W bezpośrednim pościgu za wrogiem, pułk dochodzi do Lidy, a następnie do obszaru Oszmiany, gdzie zastaje go zawieszenie broni. Bilans stoczonych walk w okresie zaledwie kilku miesięcy był imponujący. Ponad 1000 jeńców, 7 zdobytych dział i kilkanaście ciężkich karabinów maszynowych. Na Polu Chwały poległo jednak 15 oficerów i 196 szeregowych.
W uznaniu zasług i bohaterstwa, 34 „podhalańczyków” otrzymało Srebrne Krzyże Orderu Wojennego Virtuti Militari, a 166 Krzyże Walecznych. Taki był wkład w polskie zwycięstwo, podwładnych podpułkownika Boruty–Spiechowicza.