21 listopada 2024
Skandaliczne zachowanie kierującego ciężarówką powszechnie określaną "tirem" spowodowało problemy na przejeździe kolejowym w Skolwinie. Nieodpowiedzialny kierowca zawracał na przejeździe kolejowym i uszkodził urządzenia sterujące. Na szczęście poniesie konsekwencje swojego postępowania.

Skandaliczne zachowanie kierującego ciężarówką powszechnie określaną “tirem” spowodowało problemy na przejeździe kolejowym w Skolwinie. Nieodpowiedzialny kierowca zawracał na przejeździe kolejowym i uszkodził urządzenia sterujące. Na szczęście poniesie konsekwencje swojego postępowania.

O sprawie poinformowali nas czytelnicy. Jak piszą to nie pierwszy raz i do takich zachowań dochodzi tutaj bardzo często. Kierowcy przejeżdżają wjazd do papierni, bo nie ma tam żadnych drogowskazów do zakładów tam działających. Jest za to do obiektu sportowego co pewnie jeszcze myli kierowców. Już dawno powinni tam zrobić czytelne kierunkowskazy. A tak przejeżdżają i kombinują potem gdzie zawrócić. Niestety często robią to na tym przejeździe.

Na przejeździe spotkaliśmy ekipy remontowe. Panowie potwierdzili, że monitoring na przejeździe zarejestrował popis kierowcy ciężarówki i że uszkodzenia są poważne i kosztowne. Ale po informacje to proszę do rzecznika. Jak tu jesteśmy obserwujemy ruch i jak się kierowcy zachowują. Wielu zgodnie z przepisami. Stają na stopie, ale już kilku się trafiło takich co tylko gazu dodali i pojechali. Trafił się też kolejny zawracający tir, za nic mając znaki i nawet to że tu jesteśmy.

Skontaktowaliśmy się z rzecznikiem PKP Polskie Linie Kolejowe SA. Rzecznik Bartosz Pietrzykowski poinformował, że faktycznie na przejeździe doszło do skandalicznego zachowania kierowcy. Zawracał on na przejeździe kolejowym co jest skrajną nieodpowiedzialnością i oczywiście jest karane wykroczenie drogowe. Niestety w trakcie tego manewru zahaczył o rogatkę i poważnie ją uszkodził. Starty są bardzo wysokie na pewno kilkanaście tysięcy a może i więcej. Wszystko zależy od tego w jakiej cenie uda się kupić nowe urządzenia sterujące a niestety nie są one tanie. Na szczęście jak powiedziałem pojazd i cały manewr został nagrany i będziemy dochodzić ukarania sprawcy oraz pokrycia kosztów naprawy oraz strat wynikających z uszkodzenia przejazdu. Przejazd został oznakowany zgodnie z przepisami ruchu drogowego oraz została ograniczona prędkość pociągów na tym przejeździe. Jedna apelujemy do kierujący o zdrowy rozsądek i zachowanie szczególnej ostrożności.

foto: archiwum – ilustracja zakresu remontu skrzyżowania Celulozowa/Orna

Mieszkańcy Skolwina wskazują jeszcze kilka miejsc gdzie takie sceny się rozgrywają. Okolice Stacji Skolwin przy transformatorze energetycznym, tam też już i latarnię połamali i murowaną trafostację uszkodzili, na Celulozowej też zawracali. Dopiero po tym jak zawracający TIR skasował kolejny raz garaż z samochodem w środku i sprawę w mediach opisali to Miasto coś tam zrobiło. I choć rozsądek nakazywał budowę ronda, co dałoby możliwość zawracania ciężarówkom, to oni lekko przerobili skrzyżowanie. Jak tłumaczyli po to by samochody nie wypadały z drogi. Jaki jest efekt? Samochody nie wypadają, kierowcom poprawili a na pieszych nieszczęście ściągnęli. Jeżdżą przez to trzy razy szybciej i przejść przez pasy między przystankami jest bardzo niebezpiecznie. Codziennie słychać jak jakiś TIR wyprzedza kolumnę pojazdów, które się zatrzymały za autobusem. Włącza klakson i wyjąc jak lokomotywa przejeżdża nie zwalniając mówi pan Andrzej, który się zatrzymał widząc reporterów na przejeździe.

O tam, parę metrów stąd, kilka lat temu dziecko zginęło pod kołami Tira. W drugą stronę jadąc w kierunku papierni będzie pan miał takie czerwone przejście. Tam dzieci do szkoły idą. Myśli pan, że zwalniają i przepuszczają dzieci? Jeden na 100, a jak nie daj Boże jest korek czy wypadek na Przęsocinie i objazd tędy, to wtedy się tu dzieje. Już nie raz było, że dzieciaki się do szkoły spóźniły bo sznur pojazdów jedzie i nikt ich nie przepuszcza. Dopiero jak szlabany opuścili i pojazdy zatrzymali tutaj, to tam udało im się przejść.

foto:archiwum – Stołczyńska ciężarówka zakopała się w trakcie zawracania

To jakaś totalna paranoja, co tu się wyprawia. Czasami pojawiał się tu patrol policji, ale tylko po to by wlepić mandat kierowcom, którzy przy zamkniętym przejeździe omijali oczekujących by skręcić w Inwalidzką. Jeszcze nie widziałem by kiedykolwiek tu ukarano kierowcę ciężarówki – mówi pani Aneta. Ani pisma do urzędu ani skargi do nich, nawet policja nic nie chce tu zrobić by poprawić bezpieczeństwo i ukrócić ten terror na drodze. Tak szanowny panie to trzeba jasno określić to terroryści na drodze. Tutaj ciągle coś wywijają tymi tirami. Media to o jednej dziesiątej albo i setnej tego co tu się dzieje się dowiedzą. Kawałek dalej jest ulica Stolarska tam też co kilka tygodni jakiś tir wjeżdża w drogę, na którą mają zakaz wjazdu i potem wjeżdża w słup energetyczny. W końcu przewrócą go ludziom na chałupę. A potem cofając tyłem przez przejazd i na tą ruchliwą ulicę taranują po drodze znaki, słupki zabezpieczające i niszcząc chodniki.

foto: archiwum widok na przejazd z okien maszynisty

W ubiegłych latach również nasza redakcja prowadziła korespondencję w sprawie tej drogi i odpowiedzi były zaskakujące. Inspekcja Transportu Drogowego odpisała, że “nie stwierdzono ruchu pojazdów ciężarowych”, pan Charęza z Urzędu Miasta stwierdził nawet, że “ruch jest tak mały, że prawie ruchu pojazdów nie ma”.

W ostatnim czasie doszło na Stołczyńskiej do dwóch kolizji i jednego wypadku nie licząc takich zdarzeń jak to z tirem dewastującym przejazd. Wyrywane są znaki z ograniczeniem tonażowym na mostku który jest w ciągu ulicy Stołczyńskiej. Na tej ulicy nie powinien pojawić się praktycznie żaden załadowany skład ciężarowy gdyż jest na moście ograniczenie do 20 ton, a bez ładunku skład ciągnik z naczepą waży 11 – 15 ton.

foto: archiwum betoniarka jedzie w kierunku Polic, po drodze musi przejechać przez most z ograniczonym tonażem

Betoniarki ważą ponad 30 ton i też tędy jeżdżą. I co? Ani Policji ani Inspekcji nikt nic z tym nie robi. Może pan podjechać i zobaczyć znowu znak wyrwany i w trawie leży kilkadziesiąt metrów dalej. I tak od pół roku. Jeżdżą ZDiTMy i zamiatarki i nie mają zamiaru postawić znaku na miejsce. Jak człowiek nie napisze na jakiś alertach czy innych stronach to służby którym się płaci za to same nic nie zrobią. Wszystko trzeba palcem pokazać. Za co oni tam pieniądze biorą – pyta pani Aneta

Czy coś w końcu zostanie zrobione w tym temacie? Szczerze wątpimy patrząc na dotychczasowe działania służb i magistratu to pewnie dopóki nie wybuchnie tu skład cystern albo rosjanie nie zbombardują przypadkiem to się nic nie zmieni – dodał pan Andrzej. Ale napiszcie może w końcu coś się tu zmieni.